Projekt Wolf Distillery
Trzymam kciuki!.
Bywalcy rodzimych festiwali whisky, których z roku na jest coraz więcej, na pewno mieli okazję zetknąć się z projektem „Wolf Distillery”. Póki co nie mamy do czynienia z destylarnią, ale ta jest w planie i ma mieścić się w Polsce. Aktualnie trunki powstają w tajemniczym kraju na terenie UE, który nie zabrania destylacji alkoholu na własne potrzeby. Niestety musimy pozostać w sferze domysłów, gdyż właściciel marki nie ujawnia konkretów. To co wiemy, to fakt, że destylaty powstają z niesłodowanych i słodowanych zbóż, śrutowanych ręcznie. Do produkcji służy klasyczny pot still z miedzianą głowicą z deflegmatorem i miedzianą chłodnicą. Alkohol jest destylowany dwa lub trzy razy. Nie używa się żadnych aromatów i barwników. Trunki leżakują w dębowych beczkach – z dębu polskiego, amerykańskiego i węgierskiego – o pojemnościach 30 i 50 litrów.
Jakiś czas temu otrzymałem od Wolf Distillery kilka sampli. To nie są ogólnodostępne produkty, dlatego ograniczyłem się do podstawowych wrażeń, bez punktacji.
Rye Corn Whiskey
Skład: kukurydza, żyto, słód jęczmienny.
Beczka: świeży amerykański dąb – 50 l.
43% ABV, niefiltrowana.
Wiek: min. 3 lata.
K: bardzo jasny, białe wino;
N: początek lekko owocowy, coś jak jabłka i gruszki, słód, potem zdaje się elementy młodego alkoholu, tony metaliczne i mineralne, mam też dotyk czegoś w stylu syropu na kaszel, generalnie całkiem ciekawie;
S: tu czuć młody wiek, sporo drażnienia alkoholowego, jak już przez to uda się przebić, mam jeszcze jabłko i imbir;
F: krótki wytrawny, alkoholowy.
Nos całkiem ciekawy. Smak nie nadąża za nosem i jest dość surowy.
Whiskey No. 1
Skład: ręcznie śrutowany zielony jęczmień z żytem i odrobiną słodu jęczmiennego.
Beczka: leżakował w beczce po Ryecorn, a następnie w specjalnie przygotowanej beczce starzonaj sherry Fino.
Cask strength: 57% ABV.
K: słomkowy;
N: słód, gotowana kukurydza, gotowane jabłka, lekkie drażnienie alkoholowe, także tu mam coś jak syrop na kaszel, po dodaniu wody trochę wygładziło się i pojawiły się owoce, jabłka, gruszki, może brzoskwinia, chyba też tony metaliczne;
S: nawet słodko i ze zdrowym drażnieniem alkoholowym, w końcu tu jest 57% ABV, potem pojawiają się owoce, jabłka, gruszki, brzoskwinia, może i grejpfrut z goryczką;
F: średnio długi z goryczką.
Zapach przynoszący radość, ale niezbyt rozbudowany, tutaj smak już lepiej sobie radzi, wciąż jest młodo i surowo.
Wolf GIN, 47% ABV
Wolf GIN – bazuje na destylacie żytnim (white wolf), 13 składników botanicznych w tym między innymi trzy rodzaje chmielu aromatycznego, igły sosnowe i owoce jałowca. Rozcieńczony do 47%, filtrowany przez filtry papierowe.
N: bardzo miło, spokojnie i nienachalnie, trochę typowych elementów roślinnych, jak np. jałowiec, ale też i sporo oryginalnych, podobają mi się ślady pieprzu i może papryki, a także mokrej ziemi;
S: smak też jest przyjemny i utrzymany w ginowym stylu, z dodatkowymi owocami, jak np. liczi;
Wolf GIN, 47% ABV przypadł mi do gustu.
Whiskey No. 6
Skład: zielony, ręcznie śrutowany jęczmień z dodatkiem słodu jęczmiennego.
Beczka: leżakował w specjalnie przygotowanej 30l beczce, która była starzona sherry Pedro Ximenez i Red Muscadel z RPA.
Cask strength 56% ABV.
K: jasny słomkowy;
N: nawet słodki, miodowy, z wyraźnym drażnieniem alkoholowym (56% ABV), gdzieś w oddali mandarynka, po dodaniu wody dyskretnie pojawiły się owoce, gotowane jabłka, kompot owocowy, wanilia, z tym że nadal jest bardzo świeżo, nieco metalicznie;
S: moc alkoholu jest oczywista, do tego trochę słodkich tonów miodowych z grejpfrutem i goryczką, po dodaniu wody nieco wygładziło się, młody alkohol nadal pozostał na pierwszym planie, mam tu jeszcze imbir, ślady skórki grejpfruta;
F: średnio długi, wytrawny z goryczką.
Zapach niczego sobie, podoba mi się, zwłaszcza po dodaniu wody. Smak także w tym przypadku nieco nie nadąża i jest młody.
White Wolf, 45% ABV
Skład: 100% żyta drobno zmielonego.
Destylacja dwukrotna.
Filtrowanie wyłącznie przez filtr papierowy.
N: zbożowy, słodowy, namoknięty chleb, pszenny chleb, siano, trawa, niedrażniący;
S: stosunkowo łagodny, nieco metaliczny, ze śladami imbiru;
F: krótki.
Myślę, że to perspektywiczny new make. Trzeba pozwolić mu podejrzewać w dobrej beczce.
Na pewno nie można odmówić pasji i zaangażowania twórcy projektu „Wolf Distillery”. Pozostaje mi życzyć mu wytrwałości w dążeniu do celu i tworzenia trunków bez kompromisów dla szerszej publiczności.
Trzymam kciuki!
Punktacja opiera się na moich wrażeniach i odczuciach, stąd jej charakter jest oczywiście subiektywny.
Jeśli chcesz się ze mną skontaktować, uzyskać konkretną informację lub po prostu się przywitać, nie krępuj się wysłać wiadomości na adres blog@lukloveswhisky.pl.