Glen Grant 1950, 65 years old, cask 2747
Od Gordon & MacPhail dla Wealth Solutions.
Od Gordon & MacPhail dla Wealth Solutions.
Wealth Solutions kontynuuje tradycję i w tym roku oferuje kolejnego wiekowego single malta.
Miałem przyjemność degustować wcześniejsze wydania:
Każdy z tych single maltów zasługuje na bardzo wysokie oceny.
Tym razem mamy whisky wydestylowaną, tak jak poprzednio, przez Glen Grant w 1950 roku i zabutelkowaną 14 października 2015 roku, czyli dokładnie po 65 latach dojrzewania, które odbywało się w magazynach Gordon & MacPhail. Prezentacja oczywiście w pełni naturalna: single cask nr 2747, natural colour, un-chillfiltered i cask strength. Co ciekawe poziom alkoholu wynosi 59.3% ABV. Oznacza to, że beczka musiała być dobrze ukryta przed aniołami, którzy niewiele odebrali z pierwotnych 63.5% ABV (angel’s share).
Jestem bardzo ciekaw zawartości, zatem do degustacji.
K: bursztynowy;
N: ewidentnie słodki w różnych odmianach, pierniki z lukrem, syrop sosnowy na kaszel, syrop klonowy, mleczna czekolada, karmel, toffi, cappuccino, rodzynki i śliwka, potem mam zioła i przyprawy, goździki, anyż, lukrecja, klimaty grzanego wina, wszystko jest duże i intensywne, ale też bez drażniących tonów alkoholu, po pewnym czasie suszona śliwka w czekoladzie, zakurzona drewniana szafka, skórzane fotele i kanapy, dotyk dymu – pięknie, dalej dochodzą dojrzałe pomarańcze, mandarynki wraz z skórkami, melon; cały czas zmienia się i ukazuje wielowarstwowość; kropla wody wzmaga wrażenia;
S: bardzo intensywnie, bogato i wszechstronnie, jest moc, whisky doskonale rozprzestrzenia się po całej jamie ustnej i na długo pozostaje, smak jest nieco rozgrzewający, dobrze odpowiada temu co czuć na nosie, są różne elementy słodyczy, od pierników i syropu klonowego, przez mleczną czekoladę, po karmel, toffi i wanilię, mam też sporo owoców, w tym dojrzałą śliwkę, mandarynkę i pomarańczę, wyraźnie wyczuwalne są tu też elementy drewna, przechodzące w goryczkę, która wzmacnia się po dodaniu kilku kropel wody;
F: bardzo długi, słodki, z czerwonymi owocami, śladami imbiru i drewna.
Punktacja: 92.
Kolejna wielka whisky, której mogłem spróbować. To jeden z tych single maltów, nad którymi można siedzieć godzinami i odkrywać nowe zapachy. Pomimo 59.3% ABV nie ma tu nic irytującego, można degustować bez dodawania wody. Mam wrażenie, że kilka kropel wody uwydatniło elementy drewna w smaku i wzmocniło goryczkę. Po 65 latach w beczce drewno musi być obecne.
Punktacja opiera się na moich wrażeniach i odczuciach, stąd jej charakter jest oczywiście subiektywny.
Jeśli chcesz się ze mną skontaktować, uzyskać konkretną informację lub po prostu się przywitać, nie krępuj się wysłać wiadomości na adres blog@lukloveswhisky.pl.
3 komentarze
Jan van den Ende
16 listopada 2015 / 17:54
Hi Lukasz,
It’s great to be able to taste these old and wise whiskies. I must admit though I’m quite puzzled with the high ABV. Were you able to find out how so little Spirit was lost to the Angels?
Cheers!
Jan
LukLovesWhisky
16 listopada 2015 / 21:24
Hi Jan.
I am glad that I could taste them.
This is a very interesting case with the angel’s share in this whisky. I haven’t yet examined this issue closer. But probably it is the matter of tightness of the cask and atmospheric conditions in a particular place in the warehouse.
Best wishes.
Łukasz.
LukLovesWhisky
21 listopada 2015 / 19:41
From what I realized the evaporation occurred. There was only about 1/3 of the original content of the cask. Except that, it had to be matured in a very dry place, which meant that there was more water to evaporate than alcohol.