Laphroaig Cairdeas 2017, 57.2% ABV
Spragniony malt […]
Cairdeas, czyli przyjaźń, tak Laphroaig nazywa swoje coroczne wydania na Feis Ile. Chyba nie można tego nazwać inaczej, skoro nabycie w tym roku tej butelki było prawdziwą męczarnią. Najpierw nastawiałem się na Cask Strength, ale ten szybko skończył się, potem strona www Laphroaiga postanowiła udowodnić, że nie ma na nią mocnych. Wreszcie po dwóch dniach udało mi się dotrzeć do etapu wpisania danych karty kredytowej. I tyle, żadnego potwierdzenia, maila, kontaktu, nic. Po kilku dniach kurier z butelką, a potem pytanie od sprzedawcy czy ja w ogóle zamawiałem tę butelkę. Takie rzeczy to chyba tylko przyjacielowi można wybaczyć ;) Oczywiście nie gniewam się i piszę to wszystko z przymrużeniem oka. W zeszłym roku Cairdeas finishowany był w beczach po maderze, tym razem dostajemy Quarter Cask w wersji cask strength – 57.2% ABV i unchillfiltered. Bardzo lubię Quarter Cask, choć to NAS, zatem także i ten powinien mi smakować. [caption id=attachment_7377 align=alignnone width=1920] Laphroaig Cairdeas 2017, 57.2% ABV[/caption] [caption id=attachment_7378 align=alignnone width=1920] Laphroaig Cairdeas 2017, 57.2% ABV[/caption] N: jeszcze w butelce zaczyna się sporą dawką owoców, a po chwili wyłania się typowa torfowa natura, po nalaniu do kieliszka tym razem najpierw napada mnie fala alkoholowa, muszę chwilę odczekać, nos nadal jest młody choć mam już akcenty cytryny, czekam dalej i w zasadzie wiele nie zmienia się, no może poza otwierającym się torfem, wygląda na to, że bez wody nie obejdzie się, po kilku kroplach wody, zdecydowanie lepiej, mineralne, metalicznie, pieprznie i ogniście, cytryna, limonka, z czasem nawet nieco warzywny, po dobrych kilku minutach alkoholowy atak ustępuje i można zanurzyć się w pola torfowe, mam tu asfalt, popiół, bandaże, lizol, generalnie szpital za dawnych lat (dziś już takich szpitali nie ma), ognisko, mięso z grilla, palone drewno, zużyty olej...