Grant’s Master Blender’s Edition
Grant’s dla Polski.
We wrześniu na zaproszenie William Grant & Sons, CEDC i XRS Nowe Media odwiedziłem Dufftown w Szkocji. Samo serce Speyside, może nawet stolica szkockiej whisky, z wieloma destylarniami i charakterystycznymi pagodami w krajobrazie.
Największą firmą regionu jest William Grant & Sons z destylarnią Glenfiddich na czele.
William Grant & Sons ze swoim Grant’s jest również jednym z największych producentów whisky blended na świecie.
O samym wyjeździe i atrakcjach z nim związanych napiszę w dalszych wpisach, a dziś w sensie chronologicznym zaczynam od końca.
Już po powrocie ze Szkocji organizatorzy przygotowali miłą niespodziankę. Otrzymałem whisky Grant’s Master Blender’s Edition, umieszczony w ładnym drewnianym pudełku z dwoma Glencairnami. Limitowana edycja whisky będzie dostępna od listopada 2013 roku i co ciekawe została stworzona specjalnie na polski rynek. Blend przygotował osobiście Brian Kinsman, szósty w historii Master Blender firmy William Grant & Sons.
Według producenta to, co wyróżnia Master Blender’s Edition wśród innych whisky Grant’s, to większa zawartość single malt w blendzie. Grant’s Family Reserve składa się z około 25-ciu zestawionych ze sobą single maltów i grain whisky. W przypadku Grant’s Master Blender’s Edition Brian Kinsman użył 35-ciu różnych whisky, aby osiągnąć odpowiedni smak i delikatność, która charakteryzuje ten trunek pomimo wyższej niż zwykle zawartości procentowej alkoholu.
Mateusz Zabiegaj Brand Ambasador Grant’s stwierdził, że: „smaki, które Master Blender starał się szczególnie uwydatnić w tym blendzie to przede wszystkim karmel oraz mocne nuty przypraw takich jak wanilia, cynamon oraz gałka muszkatołowa, zamknięte w ciepłym smaku kwiatowego miodu z delikatnym dymkiem przypominający nam o tym, że na pewno jest to szkocka whisky”. Uważam, że jest to słuszny opis wrażeń degustacyjnych, które są zbliżone do siebie tak w zapachu, jak i smaku, dochodzi też trochę dojrzałych czerwonych winogron. Mamy do czynienia z dość młodym blendem, zatem w smaku wyczuwam również pewną surowość pochodzącą z grain whisky, z tym że utrzymana jest ona na akceptowalnym poziomie i nie przeszkadza.
Butelka Master Blender’s Edition zachowała swój charakterystyczny trójkątny kształt, nawiązujący do pierwszej trójkątnej butelki whisky Grant’s zaprojektowanej w 1956 roku przez Hansa Schlegera. Widoczna na butelce data 1887 oznacza rok rozpoczęcia działalności firmy William Grant & Sons.
Ciekawą sprawą jest, że butelki posiadają indywidulane numery seryjne. Każdy posiadacz Grant’s Master Blender’s Edition będzie mógł wydrukować certyfikat potwierdzający unikalność swojej butelki, wykorzystując w tym celu aplikację dostępną na fanpage Grant’s na Facebooku.
Dziękuję Mateuszowi Zabiegaj z William Grant & Sons, Monice Melnickiej z CEDC i Maciejowi Komarczuk z XRS Nowe Media, za miły prezent.
Punktacja opiera się na moich wrażeniach i odczuciach, stąd jej charakter jest oczywiście subiektywny.
Jeśli chcesz się ze mną skontaktować, uzyskać konkretną informację lub po prostu się przywitać, nie krępuj się wysłać wiadomości na adres blog@lukloveswhisky.pl.
13 komentarzy
tp
25 maja 2014 / 18:48
generalnie jestem zwolennikiem single malt whisky ( np.Cardhu) jednak grants master blenders editions na rynku whisky codziennej jest w mojej ocenie naprawdę nieoczekiwana. Tak ogustach się nie dyskutuje ale dobre gusty tworzą rynek. Na pomieszanym i często nie do końca ok. rynku jest super.
jab
8 czerwca 2014 / 14:25
Ciekawą sprawą jest, że butelki posiadają indywidulane numery seryjne.
Każdy posiadacz Grant’s Master Blender’s Edition będzie mógł wydrukować certyfikat potwierdzający unikalność swojej butelki.
to słowa autora,
w rzeczywistości oferowany artykuł przez sieć (Biedronka, Tesco, Auchan, Selgros, Carrefour, Delima/ Stokrotka) nie posiada indywidualnego numeru seryjnego (odmienna etykieta rewersu),
stąd też informacja autora odnosi się być może wyłącznie do uprzywilejowanego smakosza!?, bo jak inaczej skomentować.
Co do aromatu I smaku, bardzo ciekawa kompozycja, godna polecenia.
LukLovesWhisky
13 września 2014 / 13:04
Jak udało mi się ustalić indywidualne numery miały butelki pierwszej edycji wydane na nasz rynek. Druga edycja, która obecnie jest dostępna tej numeracji już nie ma. I tajemnica numeracji odkryta. Pozdrowienia 🙂
damiankoski
9 sierpnia 2014 / 12:41
Głupoty opowiadasz, wchodzisz na funpage grantsa na fb, tam masz w zakładce „Więcej” następną zakładkę pod nazwą „zarejestruj swoją butelkę” wchodzisz tam, akceptujesz bądź nie warunki aplikacji i rejestrujesz butelkę. Warunkiem głównym jest to że twoja przeglądarka nie będzie nic w tle blokować, tzn żadnych aplikacji lub odnośników. Ja swoją zarejestrowałem, a kupiona w biedrze. Da się.
lukasz_g
6 września 2014 / 15:47
Na mojej też nie było numeru, może zależy od partii. Wieczorem otworzę butelkę, zobaczę, czy będzie się w miarę nadawać do picia.
lukasz_g
7 września 2014 / 20:18
No i butelka zastała wczoraj otwarta. Pierwsza myśl – co to jest… Paskudny, ordynarny i spirytusowy zajzajer. Druga szklaneczka – troszkę lepiej, ale szału nie ma. Zakręciłem butelkę zniesmaczony, na szczęście miałem jeszcze resztkę Jura Superstition, to miałem czym przepłukać gardło. Też nie jest to trunek z górnej półki, ale wydał mi się istnym nektarem.
Dzisiaj dałem grantsowi druga szansę, chociaż miałem go zostawić do zmieszania z colą, jeśli ktoś ze znajomych miałby ochotę, ale dodałem naparstek wody. Whisky się otworzyła, zrobiła się słodka, wręcz delikatna, kwiatowa. Zniknął zapach spirytusu, zastąpiony kwiatami, kojarzy się z jaśminem.
W cenie około 50 zł nie zdarzyło mi się pić czegoś lepszego, pod warunkiem oczywiście, że jest z dodatkiem wody. Nie porównuje jej do whisky słodowej, bo to nie ma sensu, ale jako trunek „codzienny” daje radę.
LukLovesWhisky
13 września 2014 / 13:11
Zgadzam się, że blended whisky nie należy bezpośrednio porównywać z single maltami. To po prostu dwie odrębne grupy produktów. Jeśli chodzi o Grant’s MBE to stosunek jakości do ceny jest rzeczywiście niezły. Kropla wody, kilka minut też czasem czynią cuda.
Liev
22 czerwca 2015 / 00:00
Właśnie wczoraj zakupiłem egzemplarz i było to najlepiej wydane niecałe 50 zeta w ostatnim czasie 🙂 oczywiście z odrobiną lodu 😉
LukLovesWhisky
23 sierpnia 2016 / 20:45
Dobra relacja jakości do ceny.
tomaszmen
24 czerwca 2015 / 18:09
Ten Grants master blender ed. jest naprawdę dobry. Ja go piłem tylko z odrobiną wody i naprawde ciekawe wrażenia smakowe.
LukLovesWhisky
23 sierpnia 2016 / 20:45
Troszkę wody lub kostka lodu dobrze mu robią.
PanTomasz
31 lipca 2017 / 22:59
Są takie, do których grzech dodać lodu, ale są i takie, do których bez lodu nie podchodź… Ta zdecydowanie lodu wymaga i nie mogę oprzeć się wrażeniu, iż w komponowaniu Whisky „na Polskę”, ważną rolę odegrały stereotypy…
LukLovesWhisky
2 sierpnia 2017 / 17:21
Stereotypy lub statystyka jak zwykle decydują. W tym przypadku, tak jak zresztą w większości innych bazowych blendów, z czymś zmixować trzeba.