Bowmore 10 years old Dark & Intense, 40% ABV
Beczki po sherry i torf.
Beczki po sherry i torf.
Ten wpis miałem umieścić już w kwietniu, gdyż butelkę Bowmore 10 years old Dark & Intense, 40% ABV, kupiłem właśnie wtedy, podczas pobytu w Kito w Japonii. Natknąłem się na nią przypadkowo, a w zasadzie przypadkowo natknąłem się na sklep z whisky, który znajdował się obok baru sushi, będącego celem mojej wizyty w tamtej części miasta. W sklepie wybór całkiem szeroki i przyzwoity, a do tego ceny również nie wydawały się wygórowane. Myślę, że było taniej niż w kraju. Po głębszej eksploracji półek zdecydowałem się zabrać do domu Bowmore 10 years old Dark & Intense, zabutelkowany na poziomie 40% ABV. Nigdy nie próbowałem tego wydania, a że obok mieszanki sherry i torfu nie przejdę obojętnie, hmm …, można było się tego spodziewać, mam ją na półce.
Wedle etykiety whisky ma być Dark i Intense, co powinniśmy zawdzięczać dojrzewaniu jej w beczkach z hiszpańskiego dębu po sherry.
Do boju!!!
K: bardzo ładny głęboki bursztyn, z tym że to E-150a, więc nie ma co się ekscytować 😉
N: rzeczywiście, sherry da się wyczuć od samego początku, ale też od razu wpadamy w objęcia dymu i torfu, choć nie obsadzono ich tu w charakterze pierwszych skrzypiec, generalnie wszystkie te tony uzupełniają się, z czasem wszystko robi się bardziej szczegółowe, z tym że nie jakoś bardzo intensywne, to znaczy mam wiśnie, czereśnie, suszoną morelę, nieco ciemnej czekolady i może rodzynek, po czym ponownie ślady dymu i grillowanych owoców morza, to wszystko jest ładnie połączone i przyjemne, ale nie przyćmiewa zmysłów;
S: w smaku przyjemnie mięsisty i oleisty, poza tym podobnie jak w zapachu, tony sherry przeplatają się z torfem w akompaniamencie iskrzenia na języku, z tym że torf jest bardziej wyraźny i jednak przoduje, mam grillowane ostrygi, cień wędzonej ryby, ale za chwilę jest słodko z miodem, przychodzi śliwka z wiśnią wraz z okruchami czekolady, z czasem więcej ciemnej czekolady i znów czerwone dojrzałe owoce, później w siłę zaczyna rosnąć imbir;
F: nawet długi ze śladami owoców i sporą dawką imbiru, lekko wytrawny.
Punktacja: 84.
Bardzo sympatyczny malt, przedstawiający ciekawy mariaż sherry i torfu. Choć moim zdaniem, aby określić go Intense to brakuje tu mocy, nie jest też szczególnie Dark, zakładam że określenia te byłyby bardziej adekwatne przy 46% ABV. Z drugiej strony nie ma co narzekać, whisky w sam raz do popijania bez rozcieńczania. Slainte!!!
Punktacja opiera się na moich wrażeniach i odczuciach, stąd jej charakter jest oczywiście subiektywny.
Jeśli chcesz się ze mną skontaktować, uzyskać konkretną informację lub po prostu się przywitać, nie krępuj się wysłać wiadomości na adres blog@lukloveswhisky.pl.
3 komentarze
Marcin
16 marca 2019 / 22:43
Zgodnie z obietnicą (Aberlour A’Bunadh) wstawiam komentarz 😉 Świetny stosnek jakości do ceny: 1 litr 10-letniego torfiaczka za jakieś 150 zł. W zapachu wyczuwam aromat jakby jabłek/gruszek. To rezultat połączenia torfu i sherry. W smaku fajna (inaczej za bardzo nie umiem opisywać 🤪 ). Nie ma ekstremalnych doznań spod znaku Laphroaig’a. Bardziej grillowane owoce morza niż „typowa” wędzonka, przełamane gorzko-słodkim akcentem, czereśniami i odrobiną szpitala (minimalny lizol albo bandaże z jodyną, ale to naprawde delikatnie). Końcówka pieprzna, ale przyjemna. Naprawde warto. Szczególnie, jak się wcześniej człowiek zasłodzi jakimś „przesherrowanym” speysiderem 😉👌
LukLovesWhisky
20 marca 2019 / 09:34
Super! Cieszę się, że Ci smakował. Rzeczywiście dobra relacja ceny do jakości.
Mahler
20 czerwca 2020 / 19:05
Ostatnio otworzyłem tego Bowmora. Nie wiem co oni tam nalali, ale to jest niepijalne. Oprócz dymu czuć TYLKO plastik. Jakaś folia, torba. Zero sherry czy jakichkolwiek innych aromatów/smaków. Nie wiem czy nada się nawet jako mixer. Widocznie źle trafiłem, co nie zmienia faktu że ta destylarnia dużo straciła w moich oczach.